Cztery skrzywdzone Amstaffy wygrały życie! Po trzech latach sądowej batalii są nareszcie bezpieczne...
23 sierpnia 2019 roku, Sąd Okręgowy Dla Warszawy Pragi w Warszawie, podtrzymał w mocy wyrok Sądu Rejonowego dla Warszawy Pragi Południe w Warszawie z dnia 24.08.2018 r, w którym J.Ł., opiekunka czterech psów w typie rasy Amstaff, została uznana winną znęcania się nad psami. J. Ł. Otrzymała dwuletni zakaz posiadania wszelkich zwierząt, a Ryjek, Lakusia, Czarna i Jaro przeszli pod opiekę Fundacji Międzynarodowy Ruch Na Rzecz Zwierząt – Viva!
Wyrok jest prawomocny!
Wyrok Sądu Drugiej Instancji wraz z uzasadnieniem, można w całości przeczytać >>TUTAJ<<
Dzień zapadnięcia wyroku jest naprawdę ogromnym świętem dla wszystkich organizacji zajmujących się ochroną praw zwierząt i mamy nadzieję, że będzie pomocą dla przyszłych, podobnych spraw.
Tę niezwykle skomplikowaną sprawę brawurowo poprowadziła mecenas Katarzyna Topczewska, rolę pokrzywdzonego w sprawie pełniła Fundacja Międzynarodowy Ruch Na Rzecz Zwierząt – Viva! a Fundację reprezentowała Magdalena Buszko, koordynatorka kampanii Zaginął Dom.
Ale od początku, cofnijmy się o ponad trzy lata. Jest 8 marca 2016 roku. W tym dniu, na prośbę Magdaleny Buszko, wolontariusze z grupy Viva! Interwencje przeprowadzili kontrolę warunków bytowych 4 psów w typie Amstaff. Prośba była motywowana tym, że Magdalena Buszko nie była w stanie porozumieć się z opiekunką psów, która choć chętnie korzystała z pomocy materialnej, to jednak zupełnie ignorowała zalecenia lekarzy weterynarii (wizyty, badania i leczenie były finansowane ze środków kampanii Zaginął Dom) oraz nie słuchała żadnych uwag i zaleceń Magdaleny Buszko, która przez dwa ostatnie lata pomagała J.Ł.
Wszystko to doprowadziło do ciężkich urazów u psów, które wymagały interwencji chirurga, psy się gryzły, żyły w permanentnym stresie oraz w warunkach rażącego niechlujstwa, z jednym, krótkim spacerem dziennie, załatwiając swoje potrzeby fizjologiczne w pomieszczeniu gdzie na co dzień przebywały. Szczegóły możecie przeczytać >>TUTAJ<<
Po odbiorze psów J.Ł. rozpętała w internecie wojnę przeciwko Fundacji Viva!. Próbowała wmówić opinii publicznej, że psy zostały ukradzione (zostały odebrane w asyście policji, a Fundacja dopełniła wszelkich, wymaganych prawem formalności), że zrobiliśmy to dla pieniędzy, aby:
- sprzedać psy na walki do Niemiec
- sprzedać psy na eksperymenty do Niemiec
- sprzedać psy komukolwiek
- otrzymać pieniądze od J.Ł.
- że podkładamy opisy lekarskie, a tak naprawdę psów nie leczymy
i wiele innych pomówień, o które toczy się obecnie drugie postępowanie, tym razem o zniesławienie (Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia w Warszawie, nr sprawy II K 633/18).
W uzasadnieniu wyroku, Sąd Rejonowy dla Warszawy Praga Południe, napisał:
„W świetle poczynionych przez Sąd ustaleń, wina J.Ł. nie budzi wątpliwości i czynem swoim wyczerpała ona znamiona przypisanego jej występku z art. 35 ust. 1 a Ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt w brzmieniu obowiązującym w dniu 8 marca 2016r. ( o czym jeszcze szerzej w końcowej części uzasadnienia) Jak już było powiedziane wcześniej, ustawodawca przesądził, że samo ustalenie, że oskarżona nie zapewniała swoim zwierzętom właściwych warunków bytowania i utrzymywała je w stanie rażącego niedbalstwa jest znęcaniem się nad zwierzętami i powoduje ból lub cierpienie. Tym samym ustalenie, że oskarżona utrzymywała zwierzęta w niewłaściwych warunkach bytowych (art.6 ust.2 pkt.10 w/w ustawy, art. 4 pkt. 11 i 15), zwalniało Sąd z udowodnienia, że takie zachowanie spowodowało cierpienie wszystkich psów przebywających w mieszkaniu J.Ł. gdyż ustawodawca sam przesądził, że taki stan rzeczy wypełnia znamiona znęcania się. Należy w tym miejscu stwierdzić, że Sąd nie neguje, że J.Ł. znalazła się w bardzo trudnej sytuacji życiowej, żyła bardzo skromnie i znaczną część pieniędzy z niewielkiego wynagrodzenia jakie otrzymywała przeznaczała na psy. Sąd również nie neguje, że oskarżona zwracała się o pomoc do fundacji Viva, ale korzystała z niej tylko na własnych warunkach. Nie można akceptować zachowania oskarżonej, która przekarmiała zwierzęta, by rozładować w ten sposób agresję zwierząt, gdyż takie zachowanie doprowadziło do ich patologicznej otyłości. Nie do pogodzenia jest argument oskarżonej, iż nie oddała ona Ryjka na leczenie, pomimo widocznej kulawizny, albowiem obawiała się, że po jego powrocie do stada, psy będą agresywne.
Sąd uznał, że przypisanego czynu oskarżona dopuściła się umyślnie i w sposób zawiniony. Nie zachodziły żadne okoliczności tego rodzaju, które powodowałyby, że możność rozpoznania znaczenia czynu i pokierowana swoim postępowaniem były u oskarżonej chociażby ograniczone. Oskarżona miała świadomość prawidłowego sposobu i potrzeby żywienia zwierząt. Wiedziała zatem jakie potrzeby winna realizować i miała możliwości, by to czynić albowiem fundacja oferowała pomoc w adopcji zwierząt. Sama wskazywała na karmienie psów wbrew zaleceniem pracowników fundacji, co stało się przyczyną pogorszenia kondycji zwierząt. Oskarżona była również świadoma, co wynika zresztą z jej wyjaśnień, że jej zwierzęta na przełomie zimy i wiosny 2015/2016r. zaczęły tyć i mają ograniczoną, za małą liczbę dziennych spacerów, a co wynika z opinii biegłych nie zapewniało dobrostanu zwierząt znajdujących się pod opieką J.Ł. Jakkolwiek Sąd nie ma podstaw by kwestionować wnioski wynikające z opinii biegłych, iż trzymanie trzech suk i jednego psa nie jest patologią ale jednocześnie w pełni podziela stanowisko biegłego Cichonia, iż niewątpliwie taki stan rzeczy był dla Jaro stresujący. To dlatego koniecznym było dokonanie kastracji zwierząt, na co oskarżona nie chciała się zgodzić albowiem w kontekście warunków lokalowych oskarżonej i ilości posiadanych zwierząt nie można było akceptować takiej sytuacji. Nadto, oskarżona była w pełni świadoma, że jej zwierzęta gryzą się między sobą i z tego powodu posiadały rany. Nie do zaakceptowania jest tolerowanie takiej sytuacji. Owszem, z opinii biegłych z zakresu weterynarii wynika, że takie zachowania psów były walkami wewnątrzgatunkowymi ale zdaniem Sądu w sytuacji kiedy zwierzęta gryzą się wzajemnie i z tego powodu mają rany, a jedyną reakcją właściciela na taką sytuację jest ich przekarmianie by tą agresję rozładować nie jest zapewnieniem psom właściwych warunków bytowania, a wręcz stanowi traktowanie ich w sposób niehumanitarny.
Należy pamiętać, że zgodnie z art. 1 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997r. o ochronie zwierząt, zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą. Człowiek jest mu winien poszanowanie, ochronę i opiekę. Zwierzęta nie były właściwie odżywiane, co w połączeniu z ograniczoną liczbą spacerów i tym samym złymi warunkami bytowania stało się przyczyną, ich patologicznej otyłości, która jest groźna dla zdrowia i życia zwierząt i co oczywiste, wymagała konsultacji i leczenia weterynaryjnego. Oskarżona tego nie zapewniła uznając bezpodstawnie, że podając zwierzętom więcej jedzenia nie będą względem siebie agresywne i nie będą wzajemnie zadawały sobie ran. Warunki bytowania nie były właściwe, zwierzęta nie miały zapewnionej dostatecznej liczby spacerów, były zaniedbane w związku z patologiczną otyłością i utrzymane w stanie rażącego niechlujstwa i nie leczonej choroby, jak pies Ryjek mimo widocznej dla oskarżonej kulawizny nie udzieliła mu pomocy medycznej. Co dotyczy wszystkich zwierząt – jeżeli były wypuszczane na spacery, a nie ma powodów by przyjmować, że nie, to dostęp do niech był ograniczony, skoro w mieszkaniu czuć było mocz, a sama oskarżona przyznała, że nie jest w stanie częściej wychodzić z nimi na spacery. Wszystko to wskazuje, że doszło do zrealizowania znamion przestępstwa znęcania się nad zwierzętami. W tej sytuacji Sąd uznał oskarżoną J.Ł za winną popełnienia zarzucanego jej czynu, to jest popełnienia występku określonego art. 35 ust. 1 a ustawy z dnia 21 sierpnia 1997r. o ochronie zwierząt i na podstawie art. 59§ 1 kk w zw. z art. 4 § 1 kk (w brzmieniu obowiązującym w dniu 8 marca 2016r.) odstąpił od wymierzenia jej kary. Oskarżona J. Ł. nie była uprzednio karana, przypisany jej występek był incydentem w życiu J.Ł., zaś samo postępowanie karne stanowi dla oskarżonej dostateczną dolegliwość i naukę na przyszłość i dlatego uznanie winy oskarżonej i skazanie jej za przypisane przestępstwo jest wystarczającą reakcją Sądu. Cel postępowania karnego zostanie osiągnięty poprzez orzeczenie wobec oskarżonej zakazu posiadania przez oskarżoną zwierząt. Tu podkreślić należy, że oskarżona posiadała ograniczone zasoby finansowe, a ilość zwierząt była zbyt znaczna dla J.Ł. Oskarżona winna podjąć decyzję, jeżeli chciała utrzymywać zwierzęta, ile chce ich posiadać tak by mogła zapewnić im minimalne, godne warunki bytowania. Z drugiej strony fakt odebrania zwierząt oskarżonej i powierzenia fundacji, do której zadań statutowych należy opieka i ochrona nad zwierzętami, doprowadziły do znacznego polepszenia ich zdrowia. Wreszcie, zwrócić trzeba uwagę, że choć przypisano oskarżonej znęcanie się nad zwierzętami, to występku tego dopuściła się poprzez zaniechanie, a zatem poprzez najmniej rażącą formę znęcania wymienioną przez ustawodawcę”.
Sąd Okręgowy w dniu 23.08.2019 r całkowicie podzielił powyższe argumenty i utrzymał w mocy wyrok. Tym samym psy przeszły oficjalnie pod opiekę Fundacji Viva! i zaczyna się dla nich nowy etap w życiu. Wszystkie cztery psy przebywają obecnie pod troskliwą opieką wolontariuszy Fundacji Viva!, w warunkach domowych.
Jako kampania Zaginął Dom i Fundacja Viva! składamy ogromne podziękowania za ciężką pracę i zaangażowanie mecenas Katarzynie Topczewskiej, która wykazała się ogromną wiedzą z zakresu praw zwierząt, wrażliwością na ich los oraz nieustępliwością, która uratowała życie tym czterem psom. Niech nasza historia będzie przykładem dla wszystkich, którzy walczą o dobro zwierząt – nigdy nie należy się poddawać, bo zwierzaki choć czują, cierpią, boją się... same o siebie nie zawalczą. My to musimy zrobić!
Szczęśliwy Jaro:
Szczęśliwa Lakusia:
Szczęśliwa Czarusia:
Szczęśliwa Ryjek: